Bolesławów -dzwony kościoła  p. w. św. Józefa Oblubieńca

Co łączy Bolesławów z niemieckim Windhagen? Pewnie niewiele osób wie, że wspólna historia dzwonu i o tym m. in. jest ten wpis.

Bolesławów -dzwony kościoła  p. w. św. Józefa Oblubieńca

Fot:  Zbigniew Waluś w:  https://polskaorg.pl/8111599,foto.html?idEntity=550095

Bolesławów -dzwony kościoła  p. w. św. Józefa Oblubieńca

Nie wiemy dokładnie, w którym roku powstał kościół w tym, wówczas górniczym miasteczku Neustätel, ( bowiem wówczas tak się zwało ), zniszczonym podczas najazdów husyckich. Źródła wspominają, że w 1581 r. istniała tu drewniana świątynia, postawiona na nowo w 1675 r., już jako murowana. Jeszcze mniej wiemy o historii dzwonów z tego okresu. Nie wspomina o nich Christophorus Naetius w swojej inwentaryzacji z 1560 r., dopiero ówczesny dziekan kłodzki – Hieronim Keck  wspomina, że w filii parafii Schreckendorf - Neustätel  - znajdowały się trzy dzwony. Jakie to mogły być dzwony, o tym za chwilę.[1]

Tenże wielebny Keck, dokonawszy inwentaryzacji kościoła w czasie wizytacji kanonicznej w 1631 r., odnotował w księdze dekanalnej m. in., że w świątyni znajdują się trzy dzwony, w tym największy – pęknięty. Ponadto zapisał też na stan świątyni jeden dzwonek przy ołtarzu (mszalny – przyp. aut.).[2]

Więcej informacji o dzwonach z Neustätel, potem Wilchelmsthal, czyli dzisiejszego Bolesławowa znajdujemy u Josepha Köglera w jego Kronikach Hrabstwa Kłodzkiego. A tenże pisze, że w miasteczku, położonym przy przy ówczesnej Drodze Morawskiej znajdował się masywny budynek (kościoła – przyp. aut.)  pokrytym gontem. Nad prezbiterium znajdowała się solidnie zbudowana wieża, na dzwonnicy której wisiały trzy dzwony. Należy w tym miejscu zauważyć, że Kögler opisuje stan faktyczny z przełomu XVIII / XIX w., a więc wówczas te trzy dzwony faktycznie wisiały w dzwonnicy kościoła w Bolesławowie.[3]

N/z.:   fragment wieży kościelnej w Bolesławowie. Fot:  „FM” w: https://polska-org.pl/6850939,foto.html

Według  opisu Köglera  „Duży dzwon”  przeżył bardzo burzliwe dzieje. Po pęknięciu w 1678 roku został po raz pierwszy odlany ponownie  przez n/n. odlewnika. W 1728 r. dzwon ten pękł ponownie i został po raz wtóry odlany przez Heinricha Josepha Lorcke w Glatz  i poświęcony przez prałata w Kamenz (Kamieniec Ząbkowicki - przyp. aut.). Po raz trzeci ten sam dzwon pękł  w 1738 roku i po raz trzeci został  odlany w Brnie. Na płaszczu tego dzwonu widniał według Köglera  herb kardynała Friedricha von Althanna (inne źródło wskazuje na inny herb, ale o tym później – przyp. aut.). [4]

N/z.: portret Michaela Friedricha von Althann. Fot.: https://pl.wikipedia.org/wiki/Michael_Friedrich_von_Althann

Dzwon ten ważył cztery zentnary i 27 funtów lub 511 funtów (czyli 504 kg – przyp. aut.). Wg Köglera na dzwonie widniała inskrypcja: „ SCT. JOSEF, WENN DAS WETTER THUT WITTEM, SO WOLLEST DU BEI JESU FÜR UNS BIT TEN, DASS UNS DAS WETTER NICH HUE SCHADEN, DASS WIR BLEIBEN IN GOTTES GNADEN.”, czyli: „Święty Józefie, jeśli pogoda jest zła, módl się za nami do Jezusa, aby pogoda nam nie zaszkodziła, abyśmy pozostali w łasce Bożej”.[5]

 Fot.: Herb rodziny von Althann, w: https://pl.wikipedia.org/wiki/Althann

„Średni dzwon” odlany został w 1567 roku. Znajdujemy na nim następującą inskrypcję: „BRYCCIUS PRAGENSIS AUXILIO DIVINO FECIT ME 1567”, czyli „Praski Bryccius (?) stworzył mnie z boską pomocą w 1567 r.” Trzeci lub inaczej „mały dzwon” miał inskrypcję zapisaną czcionką zwaną „Mönchbuchstaben” z datą odlania 1454 r. (Treści inskrypcji, niestety, nie znamy – przyp. aut.). Daty odlania wskazują, że te dwa ostatnie dzwony są starsze niż miasto Wilhelmsthal i prawdopodobnie zostały podarowane lub zakupione z innych tutejszych miejscowości. Z przodu kościoła znajduje się mała wieża, na której wisiał też za czasów Köglera tak zwany „dzwon śmierci”. Ważył on 50 funtów i został zakupiony we Wrocławiu przez Martina Neugebauera, radnego starego miasta, który podarował go kościołowi. Tenże wzniósł także na własny koszt wieżę  zwaną sygnaturką.[6]

N/z.: sygnaturka na dachu kościoła w Bolesławowie. Fot.: Jacek Halicki CC BY 4.0 pl

Na dzień dzisiejszy nie mam wiedzy, jaki los spotkał  średni i mały dzwon z wieży oraz dzwon pogrzebowy z sygnaturki. Udało się natomiast prześledzić losy „dużego dzwonu”. Pisze o nim Marceli Tureczek w swojej pracy „Leihglocken”.  Nie wskazuje co prawda wprost, podczas której wojny został zarekwirowany, ale wiadomo, że w ewidencji  „Leihglocken figuruje pod numerem  9/7/208. Jest to dzwon spiżowy o wys. bez korony – 90 cm. Jego dolna średnica wynosi 90 cm. Posiada sześcioramienną koronę o wys. 19,5 cm, której kabłąki ozdobione są maszkaronami.  W górnej części płaszcza posiada fryz z liści akantu oraz fryz w postaci festonów przeplatanych główkami putto. W środkowej części płaszcza ludwisarz umieścił plakietę z przedstawieniem grupy ukrzyżowania, a poniżej inskrypcje. Po przeciwnej stronie płaszcza motyw heraldyczny wkomponowany w kolejną inskrypcję.[7]

 Pierwsza, dwuwierszowa inskrypcja pod plakietą z Grupą Ukrzyżowania, w której zastosowano początniki w formie dłoni z indeksem, brzmi następująco; „IESVS MARIA  IOSEPH – DAS  /  IHR  IN  NÖTHEN  BEY  UNS  SEYD”,  co przetłumaczyć można: „Jezusie, Mario, Józefie  (dziękujemy przyp. aut.) - że jesteś z nami w potrzebie.” Druga, też dwuwierszowa inskrypcja po tej stronie brzmi: „IESVS MARIA  JOSEPH  EÜCH / BITTEN  WÜR  ZU  ALLER  ZEIT”,  czyli:  „ Jezusie, Mario, Józefie  / prosimy cię przez cały czas”. Z kolei przeciwległa inskrypcja brzmi: „DER  GLATZISCHEN  NEU // STADT GLOCKEN  SONST / WILHELMBSTHALL GENANNDT // GEGOSSEN  UNTER  REGIR: // UNG  IHRO  EXCELLENZ  GE: // ORG  OLIVIER GRAFFEN / VON  WALLIS  KAYL:  FELD  MARSCHALLENS UNDT / COMMANDIRENDEN  GRALS  IN  HUNGARI 1739”, czyli: „dzwon nowego miasta kłodzkiego, inaczej zwanego Wilhelmsthall odlany za panowania Jego  Ekscelencji Georga Oliviera grafa von Wallis : marszałka polnego i dowódcy wojsk na Węgrzech 1739”[8]

Uważnemu czytelnikowi wydać się może, że istnieje rozbieżność między tym, co o herbie na dzwonie podaje Kögler,  a informacją o herbie u M. Tureczka. Trzeba jednak pamiętać o tym, że dzwon został przelany po raz trzeci w 1739 r., czyli wtedy kiedy właścicielem okolicznych ziem i miejscowości był  już ród  von Wallisów,  którzy nabyli  je od von Althannów. Naturalne jest więc, że herb na dzwonie po kolejnym „przelaniu” zmienił się  na insygnia nowego donatora. (na rycinie po prawej stronie).

N/z.: herb rodu von Wallis. Fot: https://pl.wikipedia.org/wiki/Georg_Olivier_von_Wallis

Dzwon po rekwizycji przetrwał wojnę na cmentarzysku dzwonów, by po II Wojnie Światowej trafić do niemieckiego kościoła p. w. św. Bartłomieja przy Hauptstrasse 49 w Windhagen, w diecezji Köln. Podążając jego tropem ustaliłem, że faktycznie się tam do dziś znajduje. W trakcie kwerendy  materiałów do dzisiejszej publikacji trafiłem na publikację „Glocken im Dekanat Königswinter” pod redakcją Gerharda Hoffsa , stanowiącą swoisty katalog dzwonów przywołanego dekanatu, a w niej na informacje o interesującym nas „dzwonie Świętej Rodziny”, bo takie imię teraz nosi.[9]

N/z.: To w tym kościele znajduje się dzwon z Bolesławowa. Fot:  https://de.m.wikipedia.org/wiki/Datei:Sankt_Bartholomaeus_Winhagen.jpg

W publikacji znajdujemy bardzo dokładną charakterystykę dzwonu, która w niektórych detalach różni się od ustaleń czy to J. Köglera, czy to M. Tureczka (np. waga dzwonu – 504, czy 540 kg., czy jego średnica – 90 czy 95 cm.?  - przyp. aut.), jednak zasadnicze ustalenia, spójne dla trzech autorów (np. rok odlania, treść inskrypcji, miejsce pochodzenia, czy aktualna lokalizacja, itp. – przyp. aut.) wskazują, że to bez wątpliwości ten sam dzwon. Niestety nie udało się dotrzeć do aktualnego zdjęcia dzwonu. Wiemy tylko, że wisi w towarzystwie dwóch innych dzwonów.[10]

Opracowanie własne autora na podstawie tabeli w przywołanym źródle: Glocken im Dekanat Königswinter” red. Gerhard Hoffs, s. 108

Jaki jest los pozostałych dzwonów z Bolesławowa; średniego, małego i pogrzebowego, na chwilę obecną nie udało mi się ustalić. I tu znowu mój gorący  apel z o wsparcie ze strony mieszkańców, sympatyków Bolesławowa, lokalnych eksploratorów historii. Być może przy okazji uroczystości kościelnych, remontów ktoś uwiecznił przy okazji  i same dzwony.

 

N/z.: kościół  p. w. św. Józefa Oblubieńca w Bolesławowie. Fot: jacek Halicki CC BY 4.0 pl 


[1] Die Dekanatsbücher des Christophorus Neaetius, 1560, und des Hieronymus Keck, 1631,  red. F. Volkmer i W. Hohaus, s. 105 - Śląska Biblioteka Cyfrowa

[2] Tamże,  s. 108 - Śląska Biblioteka Cyfrowa

[3] Joseph Kögler, Die Chroniken der Grafschaft Glatz. In 4 Bänden. Band 1. Die Chroniken Dörfer, Pfarreien und Herrschaften des Kreises Habelschwerdt, Verlag: Dr. Dieter Pohl Verlag, 2001, s.  191,

[4] Joseph Kögler, Die Chroniken der Grafschaft Glatz. In 4 Bänden. Band 1. Die Chroniken Dörfer, Pfarreien und Herrschaften des Kreises Habelschwerdt, Verlag: Dr. Dieter Pohl Verlag, 2001, s.  191, 

[5] Tamże, s. 191

[6] Tamże, s. 191

[7] M. Tureczek, Leihglocken Dzwony z obszaru Polski w granicach po 1945 r. przechowywane na terenie Niemiec, Mk i DN, 2011,  s. 454

[8] M. Tureczek… s. 454

[9] M. Tureczek, Leihglocken Dzwony z obszaru Polski w granicach po 1945 r. przechowywane na terenie Niemiec, Mk i DN, 2011,  s. 454,  także: Glocken im Dekanat Königswinter” red. Gerhard Hoffs, s. 108 – 111,  w: https://thema.erzbistum-koeln.de/glockenbuch/glockenbuecher/28_dekanat_koenigswinter.pdf

[10] M. Tureczek, Leihglocken Dzwony z obszaru Polski w granicach po 1945 r. przechowywane na terenie Niemiec, Mk i DN, 2011,  s. 454,  także: Glocken im Dekanat Königswinter” red. Gerhard Hoffs, s. 108 – 111,  w: https://thema.erzbistum-koeln.de/glockenbuch/glockenbuecher/28_dekanat_koenigswinter.pdf