Stronie Śląskie – dzwony kościoła p. w. Matki Bożej Królowej Polski i św. Maternusa
W Stroniu Śląskim stoją dziś dwa kościoły i jedna kaplica, które kiedyś na pewno posiadały dzwony o przebogatej historii. Jak jest dzisiaj, na razie jeszcze nie dało się ustalić. W tej części albumu - kościół p. w. Matki Bożej Królowej Polski i św. Maternusa i przyczynek do historii jego dzwonów, który ostatnio udało się wzbogacić, w oparciu o "Landecker Stadtblat und Nachricten" o nowe informacje z 1924 r.
Fot: Jarosław Sobański
Stronie Śląskie – dzwony kościoła p. w. Matki Bożej Królowej Polski i św. Maternusa
Kościół p. w. Matki Bożej Królowej Polski i św. Maternusa w Strachocinie (niem. Grundt, potem Schreckendorf, kiedyś miejscowość większa niż Stronie Śląskie, dziś jego część – przyp. aut.), wzmiankowany już w 1264 r (!) w 1561 r. w ramach wizytacji odwiedził katolicki duchowny – Christoph Naetius i w księdze dekanalnej i odnotował, że w tymże kościele m. in. znajdują się 3 dzwony.[1]
Tymczasem w trakcie kolejnej wizytacji w 1631 r. ówczesny dziekan kłodzki, wielebny Hieronim Keck odnotował w księdze dekanalnej już 4 dzwony i 1 dzwonek mszalny. Nie wiadomo, co się z nimi dział aż do 1711 r., kiedy to ukazał się zapis w księdze kościelnej, o którym za chwilę.[2]
N/z.: Portret Hieronima Kecka w zbiorach Muzeum ziemi kłodzkiej, w: https://24klodzko.pl/co-kryje-krypta/
Dzwony musiały jednak ulec uszkodzeniom w bliżej nieokreślonych okolicznościach, w każdym razie wymagały renowacji, co zostało bardzo szczegółowo odnotowane w księdze kościelnej pod pozycją: „Rachunek kosztów dużych dzwonów przekształconych w 1711 r. – Specyfikacja”, która opiewała na łączną kwotę 157 florenów i 6 groszy.[3] Niestety, nie wiemy ilu i których dzwonów dotyczy ta informacja.
Specyfikacja obejmuje wszystkie wydatki związane z dużym dzwonami, które zostały ponownie odlane w Nysie w 1711 roku. Jak podaje autor specyfikacji, za kontrakt z odlewnikiem na przelanie zapłacono 104 florenów i 20 groszy. Czeladnik Trinck otrzymał 1 fl. 8 gr. Kowalowi zapłacono za nowe jarzmo i okucie nowej kołyski do 15 florenów i 36 groszy. Czeladnik Trinck otrzymał 1 floren i 8 groszy. Mistrz rzemiosła za wykonanie kołowrotu otrzymał 1 floren i 48 groszy. Za nowy pasek do kołyski - 1 floren i, 25 groszy. Za załadunek i rozładunek starych dzwonów na i z powozu w Nysie –Trinckowi zapłacono 30 groszy. Za przewóz z (Leuth Waage Zettul ) dzwonów do Nysy George Volckmer otrzymał - 2 floreny. Dla Andreasa Volckmera, za konia, którego pożyczył - 1 floren. Kościelnemu za to, że pojechał z nim do Nysy - 45 groszy. Nagroda dla posłańca Christopha Schuberta za listy dostarczone do odlewnika w Nysie - 12 gr.[4]
I dalej: Latus Herumb niosący. Wynagrodzenie gońca Adama Wernera - 18 gr. Wynagrodzenie posłańca do Henrykowa 39 gr. Za dostarczenie dzwonów z odlewni do wagi i kowala - 9 gr. Za ładowanie odpadów Trinck - 38 gr. Rzeźbiarz dwóch plakiet - 1 fl. Za przekazanie do Henrykowa do konsekracji w zakrystii - 2 fl. Mistrz stolarski od budowy i przeładunku -2 fl. Do opróżnienia ze szpil i zacisków - 2 fl. Wciągnięcie dzwonów na linach na wieżę - 21 gr. List posłańcem do kowala w Glatz – 18 gr.[5]
Fot: www.schlesierland.de/grafschaft-glatz/schreckendorf/archiv/1700-1799/1711-umgiessen-der-glocken- kostenrechnung.html
I jeszcze za podróż zarządcy 2 razy do Nysy i Henrykowa - 2 floreny i 12 groszy. Zapłata za pracę 5 koni, które zawiozły dzwony z Nysy i Henrykowa - 9 florenów. Za 2 konie Schmidta w pobliżu Glatz – 2 floreny, a za podróż Schmidta - 21 groszy. Za gaspel i wspornik na dzwonnicy –zapłacono 24 grosze. Służącym za pomoc przy rozładowywaniu i podnoszeniu dzwonów zapłacono 3 floreny i 24 grosze.[6]
Jako, że tekst dokumentu, nawet po transkrypcji przeprowadzonej przez autorów strony, rodził pewne problemy z tłumaczeniem, a to ze względu na fakt, ze został napisany na początku XVIII w., poniżej zamieszczam oryginalne tłumaczenie ze strony, liczę, że znajdą się tacy, którzy profesjonalnie skorygują popełnione przez mnie ewentualne błędy w tłumaczeniu . [7]
W czasie kwerendy materiałów natrafiłem na ciąg dalszy historii strachocińskich dzwonów. Otóż w lokalnym czasopiśmie „Gebirgsbote” 12 lipca 1917 r. ukazała się notatka, w której reporter relacjonuje ich rekwizycję pisząc: „po godzinnym pożegnaniu, trzy dzwony z naszego kościoła parafialnego zostały wczoraj (czyli 11 lipca 1917 r. – przyp. aut.) zdemontowane pod kierownictwem Książęcego Asystenta Budowlanego Kahlerta, a dziś zostały bogato owinięte i przetransportowane na stację kolejową. Duży i mały dzwon zostały odlane w 1846 roku przez C. Wagnera z Gnadenfrei (Piława Górna – przyp. aut.)) Dzwon śmierci, (jako) najstarszy z nich, pochodzi z 1743 r., a na krótko przed jego zdjęciem ogłoszono śmierć żony szorowacza Anny Exner z Seitenbergu”[8]
Z przytoczonej powyżej relacji z „Gebirgsbote z 12.07.1917 r. dowiadujemy się również, że ze względu na wartość historyczną i artystyczną z rekwizycji zwoniony został średni dzwon, odlany w 1770 roku, podobnie jak dzwon kaplicy św. Onufrego odlany w 1723 roku, W Kaplicy św. Onufrego Pustelnika wzniesionej w 1735 r. z fundacji miejscowego właściciela dóbr Johanna Oliwiera hrabiego von Wallis, zawisł dzwon w wieżyczce nad zakrystią, zawierający informację o fundatorze i ozdobiony wizerunkiem świętego Onufrego oraz herbem Wallisów.[9]
W trakcie kwerendy natrafiłem na nowe informacje odnoszące się do rekwizycji dwóch dzwonów ze Strachocina / Stronia Śląskiego udokumentowaną w pracy Marcelego Tureczka. Dzwon ujęty w „Leihglocken” pod numerem 9/7/139 B to dzwon spiżowy odlany w 1603 r., o wadze 253 kg, wysokości 70 cm i średnicy dolnej równej 70 cm,[10] o którym to dzwonie nie wspomina reporter „Gebirgsbote” w przywołanej wcześniej przeze mnie relacji z 1917 r. Przypuszczać więc można, że ten dzwon zarekwirowany został w czasie II Wojny Światowej, ale wymagało by to jeszcze potwierdzenia w innych źródłach, a tych na razie brak. Brak też informacji, kto odlał dzwon.
Fot: M. Tureczek... s. 453
Dzwon ten wyposażony jest w sześcioramienną koronę o wysokości 11 cm., z kluczem. Na kabłąkach korony ludwisarz umieścił maszkarony. Dodatkowo na hełmie umieścił on fryz z liści akantu.
Fot: M. Tureczek... s. 453
W górnej części płaszcza, na styku z hełmem odlewnik umieścił inskrypcję zamkniętą dwom zdwojonymi półwałkami, poniżej której widoczny jest fryz groteskowy. Inskrypcja brzmi: „HEIT WEN IHR DIE STIM DES HERRN ERT VERSTOP EIERR OREN NICHT 1603”, czyli: „ JEŚLI USŁYSZYCIE GŁOS PANA, NIE ZATYKAJCIE USZU 1603”[11]
Fot: M. Tureczek... s. 453
W dolnej części płaszcza, na styku z wieńcem widoczne trzy półwałki, w tym środkowy wyraźnie zgrubiony, zaś na samym wieńcu fryz roślinny zamknięty dwoma półwałkami.
Dzwon przetrwał wojnę, po jej zakończeniu trafił do Biskupiego Seminarium Duchownego przy Karmeliterstrasse w Rottenburgu.[12] Niestety mimo usilnych poszukiwań, nie udało mi się natrafić na żaden jego ślad w dostępnych źródłach.
Zbigniew Sobański